Wstęp do katalogu z wystawy w Galerii „Ciasna” w Jastrzębiu Zdroju
… ma być krótko, zwięźle i treściwie – nakazał był „galernik”. No to jest krótko, zwięźle i treściwie: Oto prace kobiety, młodej, eleganckiej, wykształconej i utalentowanej, która przyjęła zaproszenie galerii, prezentuje w niej swoją sztukę. Interesującą, ciekawą, dobrą…
Autorka prac oprotestuje z pewnością początek, zwłaszcza owe „oto kobieta”. Ale nic z tego, nie ustąpię. Po pierwsze – przecież to nie pejoratywne. W polskim życiu artystycznym, w polskiej sztuce kobiety od dawna odgrywały szczególną rolę, zwracały uwagę subtelnym wyrafinowaniem myśli, nieraz mocną ekspresją artystycznych dokonań, głębokim i finezyjnym wyrażaniem uczuć. A po drugie – ja naprawdę lubię kobiety. Że „młoda i elegancka”? Mój Boże, młodość! Młodość to prawdziwy dar Boga, podobnie jak talent, do czego jeszcze wrócę. A elegancja to nie tylko ubiór, to także sposób bycia, zachowania. To coś, co się ma w sobie, co można rozwinąć, ale czego nauczyć się nie da. Wykształcona i utalentowana – prawda najszczersza. Prace zaprezentowane na wystawie są rzetelne warsztatowo i artystycznie. Wiadomo: bez sprawności technicznej, bez umiejętności przetwarzania koncepcji artystycznych w formę materialną najpiękniejsze nawet pomysły i wzloty byłyby niewiele warte. Technika, warsztat pełni jednak – tak być powinno, i tak jest w tym przypadku – rolę służebną wobec sztuki, sztuki – fotografii, służy obrazowi. Autorka wie o tym doskonale i wiedzę tę potrafi doskonale wykorzystać. Ot choćby taki drobiazg – perfekcyjne posługiwanie się „głębią ostrości” w pracach z cyklu „Panoptikum”. Ostrości w tych pracach jest tyle, ile trzeba i tam, gdzie jest potrzebna. Skąd autorka wiedziała, że tak być powinno? To proste – autorka ma intuicję twórczą, ma talent, jest artystką. A oto inny drobiazg: artystka nie posłużyła się przy tworzeniu tych prac komputerem, tak modną ostatnio cyfrową techniką przetwarzania, elektronicznymi sposobami montowania-składania obrazu z części w jedną całość, co z pewnością ułatwiłoby jej zadanie, umożliwiło etapową ocenę wyników. Tak było trudniej, ale prace pozostały bliższe fotografii. To zaś świadczy o rzetelności artysty-człowieka. Nie umniejszam w żaden sposób wartości i piękna prac z cyklu „Wizje”. Bliższy jest mi jednak cykl „Panoptikum”. W dobie powszechnego niemal lekceważenia widza, epatowania okrucieństwem i destrukcją, pogardą i tandetą, w obcowaniu z tymi pracami dzieje się coś odwrotnego. To nie widz ogląda prace, to prace „oglądają widza” swoimi czystymi, czasem smutnymi, czasem przerażonymi oczami. Pytają: kim jesteś patrzący nam w oczy człowieku? Kim chcesz być? Kim będziesz? I rzecz oczywista – pytania te stawia autorka. Bo taka jest rola artysty.
Jerzy Lubczyński